Pierwsze telefony w Skarpie były zamontowane w biurze PGR-u oraz w mieszkaniu księgowej i kierownika zakładu. To w te miejsca trzeba było się udawać z pilnymi sprawami, takimi jak wezwanie karetki. Później przy blokach pojawiła się pojedyncza budka telefoniczna na karty, jednak i z niej nie w każdym momencie dało się przeprowadzić dłuższą rozmowę:
„Ja pamiętam jak mąż robił szkołę w Bydgoszczy, to ja pod tą budką stałam sobie godzinę, półtorej, deszcz, nie deszcz i się rozmawiało (…). Gdy ktoś też gdzieś chciał zadzwonić, pytał: »Kiedy kończysz?«, »Za godzinę przyjdź!«”.