Obok Błotka jedno z ulubionych miejsc wypoczynku i dziecięcych zabaw. Dziś młodzi chłopcy chodzą tam łowić ryby, zaś za czasów PRL-u latem można było opalać się na położonym nad jeziorem pomoście strażackim i na usypanej obok plaży:
„Jak przyszliśmy, to to jezioro to już takie było czyściutkie. Jak ja włożyłam głowę pod wodę, no to widziałam. I to było piaskiem takim żółtym wysypane i wszystko. Super mieliśmy. Dzieciaki mogli przy brzegu sobie ładnie usiąść na wodzie, tak czysta była ta woda. Bawili się tymi grabkami, mieli łopatki czy jak nie było, to łyżki dali”.
Zimą zaś bawiono się tam, jeżdżąc na łyżwach. Starsi mieszkańcy przestrzegali młodzież, aby nie wypływała na sam środek jeziora, w innym przypadku mogliby się oni zaczepić o szczyt zatopionego tam ponoć kościoła: „Zawsze mówili nam, że nie możemy na jeziorze łyżwami, nie? Nie możemy do środka jeziora, bo tam kościół zatopiony jest. Tam baliśmy się chodzić wtedy, że tam straszy!”.