Mieszkańcy wspominają ławeczki w dwóch miejscach: między czworakami i na szczytach bloków, przy świńskich kuchniach. Były to miejsce rozmów przy pracy (obieraniu ziemniaków, czy fasoli) i po pracy, wspólnych rozmów, żartów i śpiewów.
„Jak tam przysiadali na ławce, to cała wieś po prostu razem w wieczory spędzała. Tu ci starsi siedzieli, dzieciaki na trawie, nie? Taki żużel tu był, piasek”.
Ławki były też miejscem spotkań młodych:
„My jako młodzi, pani, to żeśmy się spotykali tam na rogu, tam była ławka w bloku. Tego pierwszego, ósemki. Tu wszyscy, naokoło. Do dwunastej narada, po dwunastej się ruszało w teren”.
Mieszkańcy dobrze wspominają dawne spotkania przy ławeczkach:
„I tutaj kobiety schodzili się, nie? Tak jak już opowiadają. Śpiewali, grali na harmoszce i akordeonie. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że tam chyba coś odbiło, nie? Jakby dziś tak śpiewali. Było wesoło. Ludzie mieli inaczej, spotykali się”.
„Naprawdę tych kobiet [sporo] siedziało tu przed blokiem. Latem w ogóle się przenosiło czy groch, czy fasolę, to wszystko robione było na dworzu. Tak, sąsiadka sąsiadce, »A to zrób dzisiaj ty kawę, ja jutro«, a to… Wszystko razem było robione, naprawdę”.